K-PSOSW nr 1
im. L.Braille'a
w Bydgoszczy

Wyszukiwarka

E-dziennik

Nazywam się Kamil Dorsz i jestem osobą niewidomą. Chcę podzielić się z czytelnikami moimi wrażeniami związanymi z testowaniem nowatorskiego urządzenia ułatwiającego samodzielną wędrówkę na szlaku górskim w Górach Izerskich.

Program „Góry w ciemności” ma na celu ułatwienie poruszania się przez osoby niewidome na szlaku górskim za pomocą białej laski i urządzenia nawigującego na tym szlaku. Wraz z moimi kilkoma kolegami byliśmy pierwszymi testerami wspomnianego urządzenia. Wchodziliśmy na Wysoki Kamień położony 1058 m n.p.m. Pomysł na program zrodził się 2 lata temu podczas mojego pobytu na wczasach w Szklarskiej Porębie. Jego pomysłodawcą jest wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu Pan Adam Karpiński, który towarzyszył mi jako przewodnik. W czasie naszych wędrówek górskich tam gdzie było to możliwe ze względu na ukształtowanie terenu szedłem sam z laską, podczas gdy on znajdował się obok mnie lub w pewnej odległości za mną. W ten sposób Adam wpadł na pomysł stworzenia osobom niewidomym możliwości samodzielnego poruszania się po górach. Po powrocie okazało się, że zaprosił do współpracy swoich kolegów wykładowców z wrocławskiego AWF-u oraz z Politechniki Wrocławskiej. W realizacji projektu udział wzięli Dr inż. Łukasz Konat, Dr inż. Jarosław Szrek oraz dr Piotr Zarzycki. Prace trwały dwa lata. Wreszcie ruszyły pierwsze testy. W sobotę 10 września w 5-osobowej grupie przyjechaliśmy do Szklarskiej Poręby, gdzie odbył się test na szlaku przy pomocy autorskiego urządzenia GWC - Góry w ciemności. Urządzenie składa się z kasku z antenką, która odbiera fale z nadajników zamontowanych na drzewach. Kask połączony jest z małym komputerem umieszczonym w torbie w kształcie „nerki” przewieszanej przez ramię. Sprzęt obsługuje się za pomocą pilota, który posiada dwa przyciski. Urządzenie może pracować w dwóch trybach: automatycznym czyli ciągłym oraz ręcznym (wyzwalacz). Do ustawienia systemu ciągłego bądź wyzwalacza służy jeden przycisk, drugi w trybie wyzwalacza odpowiada za wydobywanie z siebie dźwięku w postaci brzęczyka. Test składał się z dwóch części. Przez pierwsze 700 metrów trasy aparat był nastawiony na system ciągły. Na głowie miałem założony kask, przez ramię przełożoną „nerkę” ze sprzętem, w jednej ręce pilot, w drugiej laskę; czas ruszać w drogę na Wysoki Kamień. Laska służyła mi do wyszukiwania punktów orientacyjnych takich jak np. trawa czy wyższa roślinność. Tego typu informacje pomagały mi również w utrzymaniu się na szlaku. Urządzenie było nastawione na system ciągły i co 10 sekund przekazywało informację czy jesteśmy na trasie czy z niej zboczyliśmy. Informacja ta była wysyłana samoistnie do pilota w postaci brzęczyka. Pojedynczy sygnał to znak, że idziemy poprawnie jesteśmy centralnie na szlaku. Podwójny sygnał informuje nas, że zbaczamy na prawo. A poczwórny, że na lewo. Urządzenie kontroluje nas co 10 sekund. Po oddaniu sprzętu do testowania drugiej osobie poprzedni tester szedł dalej sam za pomocą laski badając ukształtowanie terenu trzymając się prawej bądź lewej strony. Druga część testu polegała na wyszukiwaniu szlaku. Aparat został przestawiony na wyzwalacz. W tym trybie za pomocą pilota samodzielnie korygowaliśmy kierunek. Różnica polegała na tym, że w momencie zagrożenia obawą zejścia z trasy należało się zatrzymać i po naciśnięciu przycisku urządzenie sygnalizowało nam pozycję tak samo jak w pierwszej części. Dzięki temu w każdej chwili mogliśmy upewnić się czy dobrze idziemy. W pewnym momencie na krótkim odcinku trasy pojawił się błąd. Trzy anteny były zawieszone na drzewach prawdopodobnie zbyt blisko siebie i urządzenie gubiło zasięg. Podawało błędną informację. Na swoim przykładzie powiem, że jak wszedłem na trawę to zabrzęczało raz sygnalizując, że idę poprawnie. Zgłosiliśmy to pomysłodawcą i była to dla nich cenna informacja. Podsumowując zdaniem wszystkich uczestników projekt jest bardzo trafny i idzie w dobrym kierunku. Stwarza osobom całkowicie niewidomym możliwość spędzania czasu w samotności na łonie natury, co w naszym przypadku jest wyjątkowo trudne. Dzięki tego typu przedsięwzięciom istnieje szansa na zmianę poglądów głęboko zakorzenionych w społeczeństwie. Niestety stereotypowe postrzeganie osób niepełnosprawnych dotyka nas jeszcze prawie na każdym kroku. Niewidomi stanowią szczególną grupę, która często kojarzona jest nie tylko z całkowitą niezdolnością do pracy, ale także nawet do samodzielnej egzystencji. Wszelkie inicjatywy tego typu pozwalają budzić nadzieję na zmianę mentalności ludzi, którzy wzrok uważają za najcenniejszy zmysł i bez niego nie wyobrażają sobie życia. W przyszłości twórcy projektu planują wzbogacenie funkcji urządzenia o wydawanie komend głosowych. W najbliższym czasie ma pojawić się kolejna grupa testerów, i będzie to grupa z Wrocławia.

Kamil Dorsz